Po krótkiej rozmowie z Rydel i wyjściu jej rodziny z domu długo myślałam o powstałej sytuacji. Męczyło mnie to niezmiernie, ale co ja mogłam z tym zrobić?
Długo patrzyłam w sufit, aż w końcu oddałam się w objęcia Morfeusza.
*NASTĘPNY DZIEŃ*
Gdy rano tylko wstałam napisałam szybkiego sms-a do chłopaków z mojej ekipy. W końcu postanowiłam wziąć się w garść i pokazać im kilka piosenek, które napisałam. Nie było sensu dalej z tym zwlekać, bo chciała chociaż za kilka miesięcy wydać swój pierwszy album.
Wstałam z łóżka i podeszłam do garderoby. Żeby nie popełnić takiego samego błędu jak wczoraj Van z uwagą wybrałam sobie bieliznę, czarną koszulkę z logo Green Day oraz krótkie jeansowe spodenki. Dziś zapowiadała się świetna pogoda, więc w niedzielny poranek grzechem byłoby siedzieć w domu. Wzięłam prysznic, ubrałam się i uczesałam włosy w warkocza. Zeszłam powoli na dół, ziewając trochę ale magiczny zapach naleśników aż wzywał mnie, żebym jak najszybciej przyszła. Zjadłam prędko śniadanie, wsadziłam do torebki telefon, klucze, pieniądze i teksty piosenek, a na nos nałożyłam okulary przeciwsłoneczne. Wyszłam z domu w czarnych japonkach i skierowałam się w stronę wytwórni. Czułam się normalnie jak jakiś fejm, wszyscy się za mną oglądali. Nie tylko faceci, ale również zazdrosne nastolatki. No ja nie mogę, co za paranoja... Ale w sumie kiedyś chyba podobnie bym zareagowała.
Po kilku minutach drogi dotarłam do wyznaczonego celu. Weszłam do środka, wyjęłam z torby moje teksty i od razu zauważyłam panią Brown. To przemiła starsza kobieta, która już mnie zna i wpuszcza bez dokładniejszego sprawdzania. No bo kto chciałby być mną? Nie uwierzę, że ktokolwiek na świecie. Wysłuchując w końcu swoich myśli poczułam się jak okropna egoistka. Na świecie jest mnóstwo gorszych problemów, a ja uczepiłam się właśnie mojej urody. Westchnęłam głośno, aż kilka osób z boku odwróciła się ku mnie ale to zignorowałam. Miałam już w tym wprawę. Weszłam po schodach i, któżby zgadł, wpadłam na Ross'a. Szczęście zawsze mi dopisuje... Kartki z tekstami poleciały w cztery strony świata.
- Dzień dobry słoneczko - uśmiechnął się ku mnie.
- Same miłe niespodzianki - odparłam z sarkazmem.
- Co cię dziś ugryzło?
- Bo zawsze jestem taka milutka? - spojrzałam na niego krzywo.
- Ok wygrałaś. Chcesz o czymś pogadać?
- A o czym byśmy mogli? - spytałam podnosząc ostatni tekst i wyminęłam go z gracją - ok, mam pomysł. Wymyśliliście coś w sprawie tej sprawie?
Szłam dumnie wyprostowana i nie obchodziło mnie szczerze to czy on idzie za mną. Jednak nie odstępował mnie na krok.
- Nie. I chyba nic z tym nie zrobimy - mruknął.
- Nie musisz się nade mną litować, nie bądź taki wspaniałomyślny - powiedziałam z ironią. Przystanęłam na chwilę i odwróciłam się w jego stronę, patrząc głęboko w oczy - powiedzcie prasie, że się pomylili, a to wszystko to tylko koleżeńskie wypady. Nie uwierzą, to trudno. Ja mam swoje życie, a wy macie swoje. Spotykamy się z kim chcemy. A teraz wybacz, ale muszę lecieć. Do zobaczenia.
I nie czekając na żadną odpowiedź z jego strony podeszłam do odpowiednich drzwi. Weszłam niepewnie i przywitałam się z chłopakami, którzy automatycznie mi odpowiadali.
- Nie gniewacie się, że ściągnęłam was tu tak wcześnie w niedzielę?
- Dziewczyno, jest już po jedenastej. Może i jesteśmy śpiochami i facetami, ale nie balowaliśmy wczoraj w ogóle - zaprotestował Mike, gitarzysta mojego zespołu.
- Dzięki - uśmiechnęłam się - przyniosłam kilka moich tekstów.
- No to wchodź do kabinki, nakładaj słuchawki i dawaj czadu dziewczyno - popchnął mnie w stronę wejścia Tom, perkusista.
Długo wybierałam piosenkę, którą mam zaśpiewać.
- Długo jeszcze? - spytał znudzony któryś z chłopaków - bo zaraz nam wieczór minie.
Spojrzałam w tamtą stronę i odkryłam, że to mówił Steve.
- Jeszcze nawet popołudnia nie ma.
- To tylko taka metafora.
- Wymyślona przez ciebie. Brawo, polonisto.
W końcu zdecydowałam się na piosenkę "Me, myself and time". Nałożyłam słuchawki i śpiewałam bez tekstu przed nosem, ponieważ znałam go już na pamięć.
I can make the rain stop, if I wanna
Just by my attitude
I can take my laptop, record a snapshot
And change your point of view
I just entered this brand new world
And I'm so open hearted
I know I've got a long way to go
but I'm, I'm just getting started
I'm over my head and
I know it, I know it
I'm doin' my best
Not to show it, to show it
Whatever it takes to be
What I was meant to be
I'm gonna try
'Cause I'm Living the dream
And I know it, I know it
I'm trying my best
Not to blow it, to blow it
And I know everything will be fine
With me, myself, and time
And time...
Tak się wciągnęłam, że zauważyłam, że przy drzwiach zebrał się spory wianuszek osób, w tym R5. Zauważyłam też Cody'iego Simsona, Demi Lovato i wiele innych sławnych gwiazd. Spaliłam buraka, ale nadal kontynuowałam.
I go where life takes me
but some days it makes me
Want to change my direction
Sometimes it gets lonely but I know
that it's only a matter of mind perception
I just entered this brand new world
And I'm so open hearted
I know I've got a long way to go
but I'm, I'm just getting started
I'm over my head and
I know it, I know it
I'm doin' my best
Not to show it, to show it
Whatever it takes to be
What I was meant to be
I'm gonna try
'Cause I'm Living the dream
And I know it, I know it
I'm trying my best
Not to blow it, to blow it
And I know everything will be fine
With me, myself, and time
And maybe there's nothing like this moment
So just be real and let the truth be spoken
Whatever's broke I can make it unbroken
Turn the lead in my hand and the stars stand golden
Just try, more love
If I just try, more love
Then I'll find myself in time
I'm over my head and
I know it, I know it
I'm doin' my best
Not to show it, to show it
Whatever it takes to be
What I was meant to be
I'm gonna try
I'm over my head and
I know it, I know it
I'm doin' my best
Not to show it, to show it
Whatever it takes to be
What I was meant to be
I'm gonna try
'Cause I'm Living the dream
And I know it, I know it
I'm trying my best
Not to blow it, to blow it
And I know everything will be fine
With me, myself, and time
(I'll find myself in time
I know I'll find myself in time) *
Gdy skończyłam wszyscy zaczęli bić mi brawo i się uśmiechali. Kurcze, ale to stresujące. Wciąż nie mogę zrozumieć jak można wystąpić przed sławnymi ludźmi albo przed swoim ukochanym i się nie zdenerwować. Wyszłam i usłyszałam Delly.
- Mimo, iż tyle razy ją słyszałam nadal nie mogę nadziwić się jej talentowi.
Westchnęłam.
- Następnym razem zamykajcie drzwi - zwróciłam uwagę chłopakom - jeszcze raz wyjdzie taka sytuacja, a was uduszę. I nie żartuję.
Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości na mój telefon.
"Wracaj szybko. Vanessa"
Zaniepokoiłam się.
- Słuchajcie, ja już muszę lecieć. Vanessa mnie potrzebuje.
Zabrałam resztę tekstów i przepchnęłam się przez ludzi. Nagle ktoś mnie złapał za ramię. Była to Demi.
- Byłaś świetna - pogratulowała mi i się uśmiechnęła.
- Dziękuję. O Boże, jestem twoją fanką - zapiszczałam.
Demi się zaśmiała.
- Nie ma za co. I cieszę się. Może chciałabyś ze mną kiedyś nagrać duet.
Z wrażenia aż zabrało mi tchu. Pokiwałam twierdząco głową.
- Bardzo chętnie. Dziękuję.
- To ja dziękuję. Jeszcze na pewno się spotkamy.
Pożegnałam się z piosenkarką i wybiegłam z budynku (ZA DEMI PRZEPRASZAM, ALE NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ :D JAK JA KOCHAM JE OBIE ♥ - OD AUT). Złapałam taksówkę i podałam mój adres. Wciąż nie mogłam przestać stukać klapkiem w posadzkę czym trochę denerwowałam taksówkarza, ale tego nie skomentował. Gdy dojechaliśmy na miejsce dałam mu 50 dolców i zabroniłam oddawać reszty, na co się uśmiechnął. Wleciałam do domu. Co tam ujrzałam strasznie mnie zdziwiło.
Cały dom był zdemolowany.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :) Rozdział nawet szybko i serdecznie dziękuję za 9 komentarzy ♥ Najpierw dodałam tu next'a niż na moim drugim blogu, ale tam nie za bardzo mam wenę, a tutaj nie jest tak źle :)
*"Me, myself and time" - Demi Lovato :D
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, BOGATEGO MIKOŁAJA, SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I OGÓLNIE WSZYSTKIEGO CO DOBRE :)
Spóźnione życzenia, ale ja to ja. Znacie mnie, prawda? ","
Miłego wieczoru :) Cris.