- Hej, Maia - przywitała się Laura - miło cię widzieć.
- Lau - brunetka uśmiechnęła się szeroko - mi ciebie także. Ross - zwróciła się do swojego chłopaka - idziemy?
- Jasne - odparł blondyn i razem z brunetką wyszli z pomieszczenia.
Rano Laurę obudziły promienie słoneczne próbujące przedrzeć się przez jej zasłony. Dziewczyna spojrzała na zegarek i krzyknęła sobie w duchu że zaraz się spóźni.Z szafy wyciągnęła to(<klik).Usta pomalowała na jasny czerwień,oczy podkreśliła tuszem a włosy związała w koka.Zajęło jej to zaledwie 25 minut,a Ness siedzi tam z jakieś 50 min,pewnie nie może się w rurki wcisnąć bo przytyła- ,,żarłok''-pomyślała Laura idąc w kierunku kuchni.Wyciągnęła potrzebne składniki do jajecznicy i po chwili zajadała się nią.Po posiłku talerz włożyła do zmywarki .Nie wiedziała co ma robić bo umrze z nudów.Postanowiła odwiedzić Lynchów.Szybko wyciągnęła koturny w kolorze maliny i wyszła z domu, adres dała jej Ryd. (mnie z tą malinką pojebało-od Cherry)
~*~
-Riker weź te nogi ja tu chcę odkurzać-krzyczała zdenerwowana Rydel. Chłopak pokazał jej środkowy palec.
-Wiesz, że palec pedała na mnie nie działa-rzekła i kopnęła brata prosto w krocze
Chłopak zaczął się zwijać z bólu.
Nagle po domu rozbrzmiał się głośny dzwonek do drzwi
-Ja otworze-rzekła blondynka i rzuciła odkurzacz na ziemię.
Poszła do drzwi a w nich ujrzała Laurę,od razu obdarzyła brunetkę szerokim uśmiechem
-Cześć-rzekła brunetka i odwzajemniła uśmiech
- Hej, wejdź.
Blondynka uchyliła szerzej drzwi
-Jasne-powiedziała i weszła do środka przy czym zdejmując buty.Weszła do salonu gdzie przywitali ją od progu po kolei Rocky,Riker,Ellington.Ross był u Mai,a Ryland pojechał na zakupy z rodzicami
-Cześć-rzekła obdarzając chłopców śnieżno białym uśmiechem.
-Hej-opowiedzieli odwzajemniając gest.
- Gdzie Ross?
- Gdzie Ross?
-- N… - Rydel nie skończyła bo przerwało jej trzaskanie drzwi - Już jest - zrobiła piruet i wskazała na brata.
- Hej - powiedział Rossy, uśmiechając się do wszystkich.
- Cześć - powiedziała brunetka.
- Chcesz spędzić trochę czasu z Maią? - spytał trochę spięty.
- Właściwie przyszłam tu spotkać się ogólnie z twoim rodzeństwem, ale czemu nie - nastolatka posłała blondynowi lekko sztuczny uśmiech - zaraz wrócę - przytuliła Rydel, a Ross pociągnął ją za rękę w stronę jakiegoś parku. Tam można było zauważyć bawiących się Maię i jakiegoś bruneta. Podeszli szybko, a blondyn całkowicie zapomniał o Laurze i jej dłoni w jego uścisku. Gdy doszli do ludzi, automatycznie podszedł do swojej dziewczyny.
- Hej, jestem Ross, chłopak Mai - rzekł Rossy, łapiąc Maię za rękę. Dziewczyna troszkę się speszyła.
- A ja Steven, stary przyjaciel Mai - powiedział brunet, podając rękę. Blondyn ją uścisnął, a stojąca obok Laura wiedziała, że Ross jest mocno zazdrosny i najchętniej przyłożyłby chłopakowi. Znała się na ludziach, teraz też się nie myliła. Ross wysyłał przyjacielowi jego dziewczyny sztuczne uśmiechy, a gdy Steven patrzył na Mitchell, zaciskał dłonie w pięści.
- To ja może już pójdę - powiedziała Lau, czując niezręczną sytuację.
- Nie idź - powiedziała błagalnie Maia - oni się tu zaraz pozabijają - powiedziała jeszcze jej na ucho - niedługo wrócimy - powiedziała do przyjaciela i chłopaka, ciągnąc brunetkę za rękę - pomóż mi, nie wiem co robić.
- W czym jest problem? - spytała Marie, ale znała już odpowiedź.
- Po prostu… Steven jest moją dawną miłością. Kocham go, ale Ross’a też kocham, choć czuję, że uczucie między nami gaśnie. Co ja mam zrobić? - dziewczyna obejrzała się na chłopaków, siedzących na ławce.
- Po pierwsze : musisz z obojgiem szczerze porozmawiać. Po drugie : posłuchaj głosu serca.Nie ma innego wyjścia - powiedziała prosto z serca Marano i posłała koleżance uśmiech - tylko nie rób niczego wbrew sobie, bo to zaszkodzi i tobie, i im.
- Masz rację, ale to trudne - powiedziała smutno Maia i przytuliła brunetkę.
- Musisz sama przez to przejść, ale wszystko w końcu się ułoży. Po prostu posłuchaj swojego serca. Czego najbardziej się boisz?
- Zranić któregokolwiek z nich. Steven mnie dziś pytał, czy chcę być jego dziewczyną, ale na razie zaprzeczyłam.
- Trudna sprawa - Laura westchnęła - no cóż, to twoja decyzja. Którego bardziej kochasz i z którym bardziej chcesz być w przyszłości? Zastanów się.
- Dzięki - Mitchell uśmiechnęła się lekko - to trochę ułatwia zadanie.
Dziewczyny po szczerej rozmowie wróciły do chłopaków.
- Ross, chcę z tobą szczerze porozmawiać na osobności - powiedziała smutno Maia i pociągnęła blondyna w dalszy kąt parku.
- To ja już pójdę - Laura pożegnała się z ludźmi i wróciła do domu Lynchów.
~*~
- Ross, czy ty nadal mnie kochasz? - zaczęła rozmowę Mitchell.
- Co to za głupie pytanie? - oburzył się chłopak - oczywiście, że tak.
- Ale z tą samą mocą, co kiedyś? Zastanów się dokładnie.
- Chodzi o niego, prawda? - Rossy zacisnął dłonie w pięści z całej siły, wskazując na bruneta.
- Nie. Tu chodzi tylko o nas. Proszę, zastanów się - głos brunetki był płaczliwy.
Blondyn na prośbę swojej dziewczyny wgłębniej się zastanowił. Milczał kilka minut, aż usłyszał swój cichy głos.
- Jak dawniej to nie. Ale nadal cię kocham, tyle że z mniejszą mocą.
- Może zrobilibyśmy sobie przerwę w związku? Nie tyle chodzi o niego, ale o mnie i ciebie. Już nie czuję tego, co kiedyś. Muszę się zastanowić nad tym wszystkim.
Oczy chłopaka lekko się zaszkliły.
Maia złapała go za podbródek.
- Wybacz mi, ale nie potrafię tego ciągnąć. Czy jeśli się zastanowię i wybiorę ciebie, to przyjmiesz mnie z powrotem?
- Nie wiem - odpowiedział Rossy, gwałtownie odwracając głowę - może i masz rację. Ja też muszę się nad tym wszystkim zastanowić. Ale możemy być przyjaciółmi, prawda?
- Zawsze będziesz w moim sercu - brunetka objęła Lynch’a - naprawdę nie chciałam, by tak wyszło, ale…
- serce nie sługa, wiem - powiedział za nią i lekko się uśmiechnął - wiem coś o tym.
- Przyjaciele?
- Przyjaciele - potwierdził skinieniem głowy - ja już muszę iść. Do zobaczenia… - tu głos lekko mu zadrżał - przyjaciółko - w końcu to z siebie wydusił. Pożegnali się, a on skierował się w stronę swojego domu. Maia machała mu na pożegnanie jeszcze krótszy czas, a potem odprowadziła Stevena do domu mówiąc mu, że musi się nad wszystkim zastanowić.
~*~
- Rydel, niesamowicie gotujesz - powiedziała Laura, zapychając się ciastkami przygotowanymi przez blondynkę. Dziewczyny zaprosiły jeszcze Raini i Kelly, ale ta druga musiała zostać w domu. Szatynka zjawiła się po pół godzinie, bo jednak trochę drogi było.
Chłopacy zaprosili Calum’a, swojego dobrego kumpla. Rudzielec przyszedł po dwudziestu minutach. Cała grupka siedziała w domu i zajadała się słodyczami, oglądając filmy, ale Laura wciąż myślała nad sytuacją z Maią i Rossem. Wiedziała, że Mitchell nie chciała skrzywdzić Lynch’a, ale wiadomo, że serce nie sługa. Lubiła Ross’a jak przyjaciela, nie miała mu nic do zarzucenia. Był miłym chłopakiem, którego nie dopadła mania sławy. Ona też jest umówiona pojutrze na spotkanie w sprawie podpisania umowy z wytwórnią. Cieszyła się, że niedługo jej marzenie się spełni. Od wczorajszego dnia koncertu zmieniło jej się trochę podejście i postanowiła jak najszybciej nagrywać piosenki i robić to, co kocha. Już nie traktowała R5 jako jakichś tam gwiazd, ale jako przyjaciół.
Po chwili do domu wszedł Ross, trzasnął z całej siły drzwiami i smutny pobiegł na górę do swojego pokoju. Wszystkie oczy zwróciły się w jego stronę.
- Rydel, który to jego pokój? - spytała zaniepokojona Laura.
- Ostatni w korytarzu.
- Dzięki - wyszeptała dziewczyna i pobiegła za przyjacielem.
Gdy odnalazła właściwe drzwi niepewnie zapukała.
- Jeśli to ty Rydel, to odejdź.
- To nie Delly - powiedziała cicho Laura - tylko ja.
- Jak chcesz to wejdź - powiedział obojętnie.
Dziewczyna otworzyła ostrożnie drzwi. W środku na wielkim łóżku, ze wzrokiem wbitym w ścianę leżał Ross we własnej osobie. Laura jeszcze wczoraj nie przypuszczała, że kiedykolwiek będzie jego przyjaciółką, a co dopiero mówić, że wejdzie do jego pokoju.
- Ross, wszystko w porządku? - zadała pytanie retoryczne. Wiadome było, iż nic nie jest w porządku.
- Nie - odburknął chłopak.
Brunetka obejrzała się dookoła. Ściany były koloru żółtego, wielka szafa z lustrem i mnóstwem ubrań. Gdzie nie gdzie walały się różowe części garderoby, więc dziewczyna zachichotała.
- Bardzo męski kolor - wskazała różową koszulkę walającą się po biurku.
Nastolatek lekko się uśmiechnął.
- Słuchaj, rozmawiałam z Maią i wiem, co się kręci - powiedziała niepewnie Laura.
Blondyn spojrzał na nią.
- Maia kocha i ciebie, i jego. Steven był jej pierwszą miłością.Uznała, że uczucie do ciebie powoli wygasa. Steve zapytał ją, czy chce być jego dziewczyną - ciało Ross’a naprężyło się - ale odmówiła - Lynch odetchnął z ulgą - nie wiadomo, jak to się dalej potoczy.
Chłopak odwrócił się w stronę ściany.
- Ross - niepewnie zapytała Laura, z radością w głosie - nie przejmuj się. Jeśli ją kochasz, to daj jej wolność wyboru. Nigdy nie wiadomo, czy to właśnie ciebie nie wybierze.
- Masz rację - powiedział cicho po kilku minutach z niezręcznej ciszy - nie kocham jej tak jak dawniej. Ona mnie też nie. Każdy musi iść wyznaczoną przez Boga drogą życia.
Podniósł się do pozycji siedzącej.
- Choć może na dół do rodzeństwa i przyjaciół, co? - zaproponowała - może rozluźnisz się trochę i zabawisz. Przyszedł Calum.
- Okej - blondyn zbliżył się trochę do Laury i mocno ją objął.
Dziewczyna była zaskoczona jego gestem, ale po chwili odwzajemniła uścisk.
- Wszystko się ułoży, zobaczysz - wyszeptała mu do ucha i pociągnęła za ramię - a teraz idziemy na wieczorek z kumplami. Będzie fajnie, zobaczysz - zaczęła skakać i piszczeć jak mała dziewczynka zadowolona z pieska na święta. Uśmiechnął się do niej.
- Uwielbiam ten twój optymizm - powiedział szczerze i zeszli do znajomych.
Lau ciągnęła go za ramię, idąc z przodu, a on szedł z tyłu, ciągnięty przez Laurę (powalone zdanie xd - od Cristal).
Siedzące tam osoby były zdziwione widokiem, jaki zastali, ale po chwili wszystko zeszło na drugi plan oprócz “Troi” z Pittem, którym zachwycały się dziewczęta.
Po kilku godzinach filmu Laura zasnęła, oparta na ramieniu Ross’a. Nakrył ją kocem. Nie przeszkadzała mu ta pozycja. Bo przecież byli przyjaciółmi.
PRZYJACIÓŁMI..
-------------------------------------------------
Ten rozdział pisałyśmy na zmianę.Myślę że wam się spodobał.A zapomniałam to ja Cherry.Tak więc piszcie komentarze czy wam się podoba czy nie.
~Cherry
OD CRISTAL: Hej kochani! Jak już wcześniej zauważyła Cherry, ten rozdział został napisany wspólnie (zaczynamy ogarniać wspólną współpracę :D) Dziękujemy serdecznie za wszystkie miłe komentarze i prosimy o kolejne ♥
Kocham tę wersję "This is me" w wykonaniu Demi. Aż się popłakałam ♥
Miłego wieczoru, Cristal :3
- Hej - powiedział Rossy, uśmiechając się do wszystkich.
- Cześć - powiedziała brunetka.
- Chcesz spędzić trochę czasu z Maią? - spytał trochę spięty.
- Właściwie przyszłam tu spotkać się ogólnie z twoim rodzeństwem, ale czemu nie - nastolatka posłała blondynowi lekko sztuczny uśmiech - zaraz wrócę - przytuliła Rydel, a Ross pociągnął ją za rękę w stronę jakiegoś parku. Tam można było zauważyć bawiących się Maię i jakiegoś bruneta. Podeszli szybko, a blondyn całkowicie zapomniał o Laurze i jej dłoni w jego uścisku. Gdy doszli do ludzi, automatycznie podszedł do swojej dziewczyny.
- Hej, jestem Ross, chłopak Mai - rzekł Rossy, łapiąc Maię za rękę. Dziewczyna troszkę się speszyła.
- A ja Steven, stary przyjaciel Mai - powiedział brunet, podając rękę. Blondyn ją uścisnął, a stojąca obok Laura wiedziała, że Ross jest mocno zazdrosny i najchętniej przyłożyłby chłopakowi. Znała się na ludziach, teraz też się nie myliła. Ross wysyłał przyjacielowi jego dziewczyny sztuczne uśmiechy, a gdy Steven patrzył na Mitchell, zaciskał dłonie w pięści.
- To ja może już pójdę - powiedziała Lau, czując niezręczną sytuację.
- Nie idź - powiedziała błagalnie Maia - oni się tu zaraz pozabijają - powiedziała jeszcze jej na ucho - niedługo wrócimy - powiedziała do przyjaciela i chłopaka, ciągnąc brunetkę za rękę - pomóż mi, nie wiem co robić.
- W czym jest problem? - spytała Marie, ale znała już odpowiedź.
- Po prostu… Steven jest moją dawną miłością. Kocham go, ale Ross’a też kocham, choć czuję, że uczucie między nami gaśnie. Co ja mam zrobić? - dziewczyna obejrzała się na chłopaków, siedzących na ławce.
- Po pierwsze : musisz z obojgiem szczerze porozmawiać. Po drugie : posłuchaj głosu serca.Nie ma innego wyjścia - powiedziała prosto z serca Marano i posłała koleżance uśmiech - tylko nie rób niczego wbrew sobie, bo to zaszkodzi i tobie, i im.
- Masz rację, ale to trudne - powiedziała smutno Maia i przytuliła brunetkę.
- Musisz sama przez to przejść, ale wszystko w końcu się ułoży. Po prostu posłuchaj swojego serca. Czego najbardziej się boisz?
- Zranić któregokolwiek z nich. Steven mnie dziś pytał, czy chcę być jego dziewczyną, ale na razie zaprzeczyłam.
- Trudna sprawa - Laura westchnęła - no cóż, to twoja decyzja. Którego bardziej kochasz i z którym bardziej chcesz być w przyszłości? Zastanów się.
- Dzięki - Mitchell uśmiechnęła się lekko - to trochę ułatwia zadanie.
Dziewczyny po szczerej rozmowie wróciły do chłopaków.
- Ross, chcę z tobą szczerze porozmawiać na osobności - powiedziała smutno Maia i pociągnęła blondyna w dalszy kąt parku.
- To ja już pójdę - Laura pożegnała się z ludźmi i wróciła do domu Lynchów.
~*~
- Ross, czy ty nadal mnie kochasz? - zaczęła rozmowę Mitchell.
- Co to za głupie pytanie? - oburzył się chłopak - oczywiście, że tak.
- Ale z tą samą mocą, co kiedyś? Zastanów się dokładnie.
- Chodzi o niego, prawda? - Rossy zacisnął dłonie w pięści z całej siły, wskazując na bruneta.
- Nie. Tu chodzi tylko o nas. Proszę, zastanów się - głos brunetki był płaczliwy.
Blondyn na prośbę swojej dziewczyny wgłębniej się zastanowił. Milczał kilka minut, aż usłyszał swój cichy głos.
- Jak dawniej to nie. Ale nadal cię kocham, tyle że z mniejszą mocą.
- Może zrobilibyśmy sobie przerwę w związku? Nie tyle chodzi o niego, ale o mnie i ciebie. Już nie czuję tego, co kiedyś. Muszę się zastanowić nad tym wszystkim.
Oczy chłopaka lekko się zaszkliły.
Maia złapała go za podbródek.
- Wybacz mi, ale nie potrafię tego ciągnąć. Czy jeśli się zastanowię i wybiorę ciebie, to przyjmiesz mnie z powrotem?
- Nie wiem - odpowiedział Rossy, gwałtownie odwracając głowę - może i masz rację. Ja też muszę się nad tym wszystkim zastanowić. Ale możemy być przyjaciółmi, prawda?
- Zawsze będziesz w moim sercu - brunetka objęła Lynch’a - naprawdę nie chciałam, by tak wyszło, ale…
- serce nie sługa, wiem - powiedział za nią i lekko się uśmiechnął - wiem coś o tym.
- Przyjaciele?
- Przyjaciele - potwierdził skinieniem głowy - ja już muszę iść. Do zobaczenia… - tu głos lekko mu zadrżał - przyjaciółko - w końcu to z siebie wydusił. Pożegnali się, a on skierował się w stronę swojego domu. Maia machała mu na pożegnanie jeszcze krótszy czas, a potem odprowadziła Stevena do domu mówiąc mu, że musi się nad wszystkim zastanowić.
~*~
- Rydel, niesamowicie gotujesz - powiedziała Laura, zapychając się ciastkami przygotowanymi przez blondynkę. Dziewczyny zaprosiły jeszcze Raini i Kelly, ale ta druga musiała zostać w domu. Szatynka zjawiła się po pół godzinie, bo jednak trochę drogi było.
Chłopacy zaprosili Calum’a, swojego dobrego kumpla. Rudzielec przyszedł po dwudziestu minutach. Cała grupka siedziała w domu i zajadała się słodyczami, oglądając filmy, ale Laura wciąż myślała nad sytuacją z Maią i Rossem. Wiedziała, że Mitchell nie chciała skrzywdzić Lynch’a, ale wiadomo, że serce nie sługa. Lubiła Ross’a jak przyjaciela, nie miała mu nic do zarzucenia. Był miłym chłopakiem, którego nie dopadła mania sławy. Ona też jest umówiona pojutrze na spotkanie w sprawie podpisania umowy z wytwórnią. Cieszyła się, że niedługo jej marzenie się spełni. Od wczorajszego dnia koncertu zmieniło jej się trochę podejście i postanowiła jak najszybciej nagrywać piosenki i robić to, co kocha. Już nie traktowała R5 jako jakichś tam gwiazd, ale jako przyjaciół.
Po chwili do domu wszedł Ross, trzasnął z całej siły drzwiami i smutny pobiegł na górę do swojego pokoju. Wszystkie oczy zwróciły się w jego stronę.
- Rydel, który to jego pokój? - spytała zaniepokojona Laura.
- Ostatni w korytarzu.
- Dzięki - wyszeptała dziewczyna i pobiegła za przyjacielem.
Gdy odnalazła właściwe drzwi niepewnie zapukała.
- Jeśli to ty Rydel, to odejdź.
- To nie Delly - powiedziała cicho Laura - tylko ja.
- Jak chcesz to wejdź - powiedział obojętnie.
Dziewczyna otworzyła ostrożnie drzwi. W środku na wielkim łóżku, ze wzrokiem wbitym w ścianę leżał Ross we własnej osobie. Laura jeszcze wczoraj nie przypuszczała, że kiedykolwiek będzie jego przyjaciółką, a co dopiero mówić, że wejdzie do jego pokoju.
- Ross, wszystko w porządku? - zadała pytanie retoryczne. Wiadome było, iż nic nie jest w porządku.
- Nie - odburknął chłopak.
Brunetka obejrzała się dookoła. Ściany były koloru żółtego, wielka szafa z lustrem i mnóstwem ubrań. Gdzie nie gdzie walały się różowe części garderoby, więc dziewczyna zachichotała.
- Bardzo męski kolor - wskazała różową koszulkę walającą się po biurku.
Nastolatek lekko się uśmiechnął.
- Słuchaj, rozmawiałam z Maią i wiem, co się kręci - powiedziała niepewnie Laura.
Blondyn spojrzał na nią.
- Maia kocha i ciebie, i jego. Steven był jej pierwszą miłością.Uznała, że uczucie do ciebie powoli wygasa. Steve zapytał ją, czy chce być jego dziewczyną - ciało Ross’a naprężyło się - ale odmówiła - Lynch odetchnął z ulgą - nie wiadomo, jak to się dalej potoczy.
Chłopak odwrócił się w stronę ściany.
- Ross - niepewnie zapytała Laura, z radością w głosie - nie przejmuj się. Jeśli ją kochasz, to daj jej wolność wyboru. Nigdy nie wiadomo, czy to właśnie ciebie nie wybierze.
- Masz rację - powiedział cicho po kilku minutach z niezręcznej ciszy - nie kocham jej tak jak dawniej. Ona mnie też nie. Każdy musi iść wyznaczoną przez Boga drogą życia.
Podniósł się do pozycji siedzącej.
- Choć może na dół do rodzeństwa i przyjaciół, co? - zaproponowała - może rozluźnisz się trochę i zabawisz. Przyszedł Calum.
- Okej - blondyn zbliżył się trochę do Laury i mocno ją objął.
Dziewczyna była zaskoczona jego gestem, ale po chwili odwzajemniła uścisk.
- Wszystko się ułoży, zobaczysz - wyszeptała mu do ucha i pociągnęła za ramię - a teraz idziemy na wieczorek z kumplami. Będzie fajnie, zobaczysz - zaczęła skakać i piszczeć jak mała dziewczynka zadowolona z pieska na święta. Uśmiechnął się do niej.
- Uwielbiam ten twój optymizm - powiedział szczerze i zeszli do znajomych.
Lau ciągnęła go za ramię, idąc z przodu, a on szedł z tyłu, ciągnięty przez Laurę (powalone zdanie xd - od Cristal).
Siedzące tam osoby były zdziwione widokiem, jaki zastali, ale po chwili wszystko zeszło na drugi plan oprócz “Troi” z Pittem, którym zachwycały się dziewczęta.
Po kilku godzinach filmu Laura zasnęła, oparta na ramieniu Ross’a. Nakrył ją kocem. Nie przeszkadzała mu ta pozycja. Bo przecież byli przyjaciółmi.
PRZYJACIÓŁMI..
-------------------------------------------------
Ten rozdział pisałyśmy na zmianę.Myślę że wam się spodobał.A zapomniałam to ja Cherry.Tak więc piszcie komentarze czy wam się podoba czy nie.
~Cherry
OD CRISTAL: Hej kochani! Jak już wcześniej zauważyła Cherry, ten rozdział został napisany wspólnie (zaczynamy ogarniać wspólną współpracę :D) Dziękujemy serdecznie za wszystkie miłe komentarze i prosimy o kolejne ♥
Kocham tę wersję "This is me" w wykonaniu Demi. Aż się popłakałam ♥
Miłego wieczoru, Cristal :3
boski
OdpowiedzUsuńŚwietny i mam nadzieję, że szybko dodacie nexta;-)
OdpowiedzUsuńgenialny kiedy next~madzia~
OdpowiedzUsuńKiedy następny?? Kasia :*
OdpowiedzUsuńsuper ale Hektor jest lepszy niż achilles
OdpowiedzUsuń