niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział XXIII

*Laura*

Rydel postanowiła razem z Vanessą i Raini, że to one wszystko zorganizują. Odsunęły mnie od projektu, bo ja się namęczyłam, żeby go wymyślić. Kto wymyśla takie bzdury?! No oczywiście, Van z Delly!
Z powodu ogromnych nudów (Kelly postanowiła iść na ponowny spacer z Rocky'm) wyciągnęłam laptopa, włączyłam czat i czekałam, aż pojawi się ktoś, kto mnie zaprosi. Może to głupota, ale tak mam, że ja prawie nigdy nie robię pierwszego kroku. Po chwili wylądowałam przy jakimś stole, zaproszona przez internautę.
K (Koleś :D) : M czy K?
Kilka sekund głowiłam się nad tym, co to oznacza. Gdy już ogarnęłam, walnęłam się w czoło.
L : K, a ty?
K : Też K.
No i o czym mieliśmy niby pisać? Kompletnie jej nie znałam.
K : Gdzie mieszkasz? W sensie ja mieszkam w Londynie.
L : Los Angeles.
Londyn to moje miasto, w którym mieszkałam w dzieciństwie.
L : Laura.
Przedstawiłam się.
K : Dove.
Dove? Czy to ty? Już mówię. Właśnie tam, w Londynie miałam najlepszą przyjaciółkę Dove.
L : Cameron? Dove Cameron?
K : Skąd ty..? Śledzisz mnie?
Roześmiałam się.
L : Z tej strony Marano! O Boże, jak ja cię dawno nie widziałam. I nie wydaje ci się, że dziwnie zaczęłyśmy rozmowę?
K : Laura?! To naprawdę ty?! Siostro, już wsiadam w samolot. A tak na serio to może niedługo się spotkamy, bo akurat lecę do LA. I tak, to nie była normalna rozmowa.
L : Czemu przylatujesz? To znaczy, cieszę się, że będę mogła cię znów zobaczyć, ale jakiś konkretny powód?
K : W Londynie poszłam na casting do jakiegoś filmu. Przyjęli mnie, ale żeby w nim zagrać, muszę przylecieć tu.
- Laura! - krzyknął ktoś z dołu.
L : Muszę kończyć. Podasz mi swój numer?
K : Okej, już. (to akurat nieważne :D)
- Laura, rusz się - do pokoju wpakował mi się Riker z Ross'em.
L : Do zobaczenia! - wpisałam szybko na klawiaturze i zamknęłam laptopa.
- No co? Już wszystko wyszykowały?
- No co ty - prychnął Ross - po prostu nam się nudzi i chcemy coś z tobą porobić.
Złapałam się za głowę.
- A cóż chcecie porobić, geniusze? - spytałam z sarkazmem, wstając z łóżka.
- No nie wiem, mam nadzieję, że ty coś wymyślisz - powiedział Rik.
- Niech pomyślę. PS?
- A umiesz grać? - spytał blondyn z powątpiewaniem.
Posłałam mu mordercze spojrzenie.
- A ty przestaniesz wątpić w płeć piękną?
I tak po pięciu minutach zaciekłej kłótni zaczęliśmy grać na PlayStation. Ja, aby im coś udowodnić; oni, aby zabić swój nudny czas.

~*~

*Rydel*

- To może zaczniemy tu i skończymy... hmm... tu? - spytałam, pokazując dziewczynom miejsce na mapie - będzie sporo miejsca, dużo łąk i lasów oraz mało przeszkadzania innym. W lesie będzie sporo kryjówek i przez to więcej zabawy.
- Masz rację - przyznała mi Raini, kiwając głową - trzeba tylko wszystko zorganizować. Pozwolenie, pistolety...
Spojrzałam na nią krzywo.
- Pistolecików na wodę starczy wszystkim, uwierz. Chłopcy wprost uwielbiają się chlapać, przy czym ja też obrywam. Co roku kupują nowe, a stare leżą i się kurzą.
- To dobrze - szatynka posłała mi uśmiech - znaczy nie dobrze, że cię chlapią, tylko to, że już to mamy z głowy.
- Pozwolenia też nie będzie trzeba. To ziemia niczyja - powiedziała Vanessa - więc chyba możemy już wracać. I załatwić sobie transport.
- Pozapraszam resztę. Maię, Aileen i pozostałych. Im więcej, tym lepiej.
- To tak : Maia i Stephen, Aileen, Mary, Matt, John. Ja, cztery razy pozostali Lynchowie, Ellington, Vanessa, Laura, Raini, Calum, Kelly. O kimś zapomniałam? - podsumowałam.
- Chyba nie. O Boże, siedemnaście debili latających po lesie. Nawet niedźwiedź się przestraszy - zachichotała Van.
Zawtórowałyśmy jej.
- Wracajmy. Już za późno, aby dziś zaczynać. Jutro, z samego rana albo przed południem zaczniemy. I tak minie więcej czasu, niż planujemy.

~*~

<Następny dzień>

*Lau*

Mój jakże przemiły sen przerwał dzwonek telefonu. Zaspana chwyciłam coś do ręki myśląc, że to komórka. Kto mi położył szynkę na szafce obok telefonu?! Rocky. Zadźgam go potem. Chwyciłam przedmiot i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Nie zmieniłaś numeru - usłyszałam stwierdzenie zamiast powitania  - Dove, śpiochu, który jeszcze nie kontaktuje. Nic się nie zmieniłaś.
- Przez te wszystkie lata nadal masz mój numer? - zdziwiłam się.
- A co? Przyjaciółka czy nie?
- No tak, ale...
- Dobra, nieważne. Podasz mi adres? Do hotelu dotarliśmy już jakieś dwie godziny temu i zdążyłam się już rozpakować. Chcę cię odwiedzić.
Spojrzałam na zegarek. Siódma rano?!
- Avenue Street 5/21 [ wymyślone oczywiście - od aut ]. To akurat nie mój dom, tylko znajomych, ale wszystko opowiem ci, gdy tu dotrzesz. A z kim w ogóle przyjechałaś?
- Z rodzicami, bratem Joshem i chłopakiem Lukiem. Niedługo będę z Lukiem. Do zobaczenia.
- Hej - mruknęłam i się rozłączyłam.
Tyle lat rozłąki, a my nadal mamy idealny kontakt. Wstałam leniwie z łóżka i poleciałam do garderoby, wybierając sobie strój. Wieczorem rozmawiałam z Van i myśl, że mam latać po lesie w krótkich spodenkach była nie do zrealizowania, wybrałam długie leginsy i fioletową tunikę z jeansową kurtką. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się, zakręciłam lokówką włosy i nałożyłam na twarz warstwę kremu. Gdy tylko wyszłam z łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam na dół, aby je otworzyć.
- Dove! - pisnęłam, wtulając się w ramiona przyjaciółki.
- Laura - sapnęła - dusisz.
Zachichotałam.
- Tak dawno cię nie widziałam.
- No jasne. Też tęskniłam. Wypiękniałaś!
- I kto to mówi - prychnęłam.
Luke stał trochę z boku i przyglądał nam się z pewnym zainteresowaniem.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Marano, poznaj Benwarda. Benward, poznaj Marano.
Podaliśmy sobie ręce.
- Miło mi cię poznać - powiedział.
- Mi także. Cameron, proszę po imieniu.
- Oj, nie przesadzaj. Imię Luke'a znasz, bo podawałam ci je wczoraj. A Luke...
- Dove gadała o tobie prawie całą podróż samolotem - przerwał jej chłopak.
Wybuchnęłam śmiechem.
- Chcecie śniadanie?

*******************************

Hejka hejka! :D
Jakiś przypływ weny i czasu, więc jest oto nowy rozdział!
Dziękuję za miłe, motywujące komentarze :)
Rozdział nudny, ale w następnym powinno być trochę ciekawiej. I wprowadziłam Dove i Luke'a, bo ostatnio miałam bzika na "Cloud 9" no i jakoś polubiłam "Liv&Maddie", więc wiecie :D To będą tylko przyjaciele, którzy ABSOLUTNIE nie zniszczą Raury jako pary (która nie wiem, kiedy się pojawi xd). Dodam ich zdjęcia i spadam na drugiego bloga!
Do następnego! ♥
Jeszcze raz wesołych świąt i mokrego Dyngusa :D


20 komentarzy:

  1. Rozdział piękny! I pod żadnym pozorem proszę nie nazywać go nudnym!
    Ja też przenoszę się na twojego drugiego bloga, trzeba obadać;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział boski!!!
    Czekam aż akcja się rozkręci!!
    Dawaj szybko nexta bo zeświruje!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cud. Miód . I. Malina ! ~ Julia ~

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM DOVE *__* JEJU CIESZĘ SIĘ, ŻE JĄ WPROWADZIŁAŚ :33
    Czekam na kolejnyy ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział boski ^^ Oczywiscie czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  6. mogłabyś podać przybliżona datę wstawienia nowego rozdziału ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze w tym tygodniu, to mogę obiecać ;d
      Ale jak szybko zależy od ilości motywujących komentarzy ♥
      Mam jeszcze wolne do końca tygodnia, więc wiecie ^^

      Usuń
  7. Wspaniały rozdział!! Ja po prostu kocham tego bloga!! Czekam na nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy next ? może jak będzie ta walka na to może Laura zleje Ross' a a on się wścieknie i zacznie ja gonić i wtedy wpadną na siebie ?! i zbliża się do siebie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Ross wtedy schyli się do pocałunku, a ona wtedy mu wodą w twarz i ucieknie!!

      Usuń
    2. właśnie to sobie wyobraziłam xd ona mu ucieknie , a on znowu zacznie ja gonić ale ona się schowa ( ta akcja jest już w lesie ) za drzewem , a Ross znikąd.się pojawi i ja przestraszy i tym razem się pocałuja : długo namiętnie i z pożądaniem . Oderwą się od siebie a oni mu szepnie do ucha swoim seksownym głosem ( nie wiem jak to napisać ) : nie ładnie całować ( oni są przyjaciółmi ? sory ale czytam ok 23 blogów już mi się wszystko popieprzylo ) przyjaciółkę i ja podrywać i wtedy odepchnął od sobie chłopaka i pójdzie w ustalone miejsce xd . woooaaahhh .... to mnie wena nawiedziła xd zamiast pisać listy miłosnego do Romea ( w imieniu Julii < ja też się tak nazywam > ) to pisze coś zupełnie innego !

      Usuń
  9. Cudooooooo!
    Niech w tym lesie, coś się wydarzy!
    Proszę.
    Daj szybciutko next!

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział... genialny.
    Czekam niecierpliwie na next.
    <3 <3 Karcia 5436 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy następny rozdział ? bo nie mogę się doczekać ! proszę ! w piątek się wyrobisz ? !

    OdpowiedzUsuń
  12. dzisiaj rozdział tak ?!

    OdpowiedzUsuń
  13. podobno miał być nowy rozdział , a jakoś go nie widać ! xd

    OdpowiedzUsuń