sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział XXII

*Laura*

- Nasz sprzęt naprowadził nas na ślady krwi i odciski palców tego człowieka - wyjął z kieszeni zdjęcie i pokazał nam je.
Złapałam się za głowę. To był Bobby. To on zdemolował nasz dom. Wiem o tym, bo nigdy nie był ze mną u mnie. Czyli przyszedł, aby zrobić swoje dzieło.
- Krew jest też na rozbitych kawałkach lustra i ramek od zdjęć. Podejrzewamy, że wtedy się skaleczył. Znacie tego człowieka?
Vanessa była rozbita. Nie wiedziała, czy pokazywać, że go znamy. Przesyłała mi znaczące spojrzenia.
- Musisz powiedzieć - wyszeptała - nie możesz go chronić.
Wiedziałam, że ma rację.
- Nie bronię. Już nic nas nie łączy.
Zamilkłam.
- Więc? - policjant Jim zaczął się niecierpliwić.
Wszyscy spojrzeli na mnie. Nawet Ross, który wcześniej skutecznie unikał mojego wzroku, spojrzał na mnie zaciekawiony.
Westchnęłam.
- To mój były, Bobby.
- Musisz nas do niego zaprowadzić.
Czy mi się wydaje, czy ten facet nieudolnie próbuje poderwać Vanessę?
- A mogę podać adres? - spytałam sceptycznie - jeśli rozumiecie, oczywiście, to jest mój eks, który mnie zranił i nie chcę go już nigdy widzieć. Więc?
Policjant pokiwał głową.
- Może być.
Wyciągnęłam z torebki długopis i kawałek kartki. Nabazgrałam szybko jego adres i oddałam mężczyźnie.
- To niedaleko. Pojedziemy już. A was zapraszamy niedługo na rozprawę, aby złożyć zeznania.
- On pójdzie do więzienia? - zmarszczyłam czoło.
- Tak. Włamanie, zniszczenie mienia. Czego chcieć jeszcze? Miałby kogoś zgwałcić, abyśmy z czystym sumieniem mogli do zamknąć?
Pokręciłam przecząco głową.
- Droga wolna.

~*~

Gdy facet wyszedł, uciekłam do swojego pokoju i wywaliłam się na łóżko. Myśli same bez mojej zgody nasuwały się do umysłu. Nie mogłam znieść myśli, że Bobby przez takie głupstwo pójdzie do więzienia albo chociaż będzie pod monitoringiem kuratora. Mimo wszystko wciąż go kochałam, a myśl. że zmarnuję mu życie nic mi nie ułatwiała.
Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi, które sekundę potem się uchyliły. Zauważyłam Nessę. Poklepałam łóżko koło siebie, aby usiadła.
- Trzymaj.
Podała mi kubek z parującą cieczą.
- To melisa. Pomyślałam, że może ci się przydać.
Pokiwałam głową. Upiłam łyka i odstawiłam na szafkę obok.
- Dzięki - mruknęłam.
Między nami zapadła nieprzyjemna cisza. Nigdy wcześniej tak się nie zdarzało. Już chciałam się odezwać, ale siostra mnie wyprzedziła.
- Co ci leży na sumieniu? Aż tak bardzo go kochasz?
Wciągnęłam głośno powietrze do ust.
- Kochałam - stwierdziłam - nadal kocham. Sama nie wiem... Jestem zagubiona. Po prostu boję się, że mogę mu zmarnować życie.
- On zniszczył nasz dom. Pamiątki, a przede wszystkim twoje serce. Jak ty nadal możesz go kochać?
Dobre pytanie, na które nawet ja nie znałam odpowiedzi.
- Traktował cię jak, za przeproszeniem, sukę. Nie umiem tego zrozumieć...
- Nie tylko ty - wyszeptałam i schowałam głowę w dłoniach - tak bardzo chciałabym kogoś znaleźć. Kogoś, kto by zapełnił jego miejsce w moim sercu. Ale uczę się rozumieć, że do tego potrzeba czasu.
Van pocałowała mnie w policzek.
- Miałaś ciężki dzień, spróbuj zasnąć. Jutro poważnie porozmawiamy i pójdę z tobą do wytwórni. Posłucham cię, dawno cię nie słyszałam - wydawała się podekscytowana.
Przymknęłam powieki i pokiwałam głową.
- Do jutra. Dobranoc.
- Dobranoc.

<Następny dzień>

Zgodnie z jej obietnicą poszła ze mną i Kelly do wytwórni płytowej, w której absolutnie nic nie zmieniło się od wczorajszej wizyty. Przywitałam się z sekretarką i omijając wszystkich zebranych, a było ich naprawdę dużo, slalomem, prawie pognałam do własnego kącika. Chłopcy siedzieli jak zawsze, zajadając się kanapkami. Serio ich podziwiam. Na każdy mój telefon zbierają się i pojawiają w komplecie. Nie ważne, jaki byłby to dzień.
- Cześć wszystkim. Poznajcie proszę moją starszą siostrę Vanessę.
Siostra uśmiechnęła się przesłodko, kiedy wianuszek chłopaków okrążyli ją niczym stado. Roześmiałam się na ten widok. Jedynie Simon stał nieco z boku, kiedy wcześniej już powiedział ciche "hej". Wiedziałam, że go coś trapiło ale należał on do osób, które nie lubią się skarżyć na swój los.
Kiedy nagrałam kolejne dwie piosenki i jednocześnie ostatnie, które miałam napisane Simon trochę się ożywił. Na płycie łącznie miałam 12 piosenek i jak na pierwszy raz było nieźle.
Cały czas w oczach Vanessy kwitł podziw, chociaż nie wiem za co. Głos mam przeciętny i jedynym plusem jest to, że niezbyt często fałszuję.
- Laura, muszę wyjść trochę wcześniej - Sim podszedł do mnie, gdy zadowolona doszłam do przyjaciół.
Na jego twarzy malował się smutek i bezradność.
- Czy coś się stało?
Odwrócił głowę i pokręcił nią przecząco.
- Po prostu mama napisała, że coś się stało - wiedziałam, że kłamał.
- Zgoda. Leć. Poradzimy se jakoś - zgodziłam się.
Wiedziałam, że stało się coś złego.
- Dzięki - uśmiechnął się, podskoczył w miejscu i cmoknął mnie delikatnie w policzek - do następnego razu!
Zniknął za drzwiami.
- Czy ktoś może wie, co mu jest?
- Chodzi taki struty od rana - Jason od razu podchwycił, o czym mówię - mi też nie chce powiedzieć, co mu jest. Ostatni raz był taki smutny pięć lat temu, kiedy umarł mu kanarek.
- Miał kanarka? - uśmiechnęłam się pod nosem.
Chłopak pokiwał głową.
- Kochał go. Tak jak właściciel kocha swojego psa.
Postanowiłam zejść na lżejszy temat.
- To co teraz? Z płytą oczywiście - dokończyłam, kiedy spotkałam się ze zdziwionymi parami oczu.
- Nic - przyznał smętnie Jas - czekamy, aż szef ją przesłucha. Musi się zatwierdzić jakaś tam procedura, która potrwa kilka tygodni. Potem płyta trafi do sklepów i jeśli dobrze się będzie sprzedawać, to będzie trasa koncertowa. A, no i musisz nagrać chociażby jeden teledysk jako singiel do płyty.
Spojrzałam na listę piosenek.
- Niech będzie Me&You.
- Nie musisz teraz decydować. Masz na to kilka tygodni.

~*~

Wróciłyśmy w dobrych humorach tuż po 18. Chłopcy zaczęli żartować i się wygłupiać, poprawiając nam nastroje. Jak tylko weszłam do domu, to poraził mnie błysk i czystość. Chłopcy wprost klęczeli na kolanach i szorowali podłogę.
- Rydel, czy ty nie za bardzo ich ciśniesz? - spytała Kelly, wchodząc za mną.
- O, hej - uśmiechnęła się blondynka - czy ja wiem? - wzruszyła ramionami.
- Daj im inną formę kary - zaproponowałam - taką, przez którą poczują się upokorzeni - skończyłam mrocznym głosem.
- Laura, bądź cicho - powiedział Rocky, ale było już za późno. Zaciekawiłam Delly na tyle, że odwróciła od nich wzrok.
- Masz jakiś pomysł?
- Może gra w zabójców? Chodzi o to, że mielibyśmy pistolety na wodę i ganialibyśmy się po okolicy. Drużyny podzielone na chłopaków i dziewczyny. Kto wygrywa, ten ma specjalny prezent od tego, kogo pochlapie się wodą.
- To nie takie złe.
- Czy wy na serio myślicie, że możecie nas pokonać? - spytał Riker.
Posłałyśmy mu mordercze spojrzenie.
- Dziewczyny są lepsze od was, ciołki - stwierdziła Vanessa.
Cała banda wybuchnęła śmiechem.
- Przekonamy się - powiedział Ross.
- Mam nadzieję, że pochlapię ciebie - mruknęłam.
- Chciałabyś kotku - posłał mi uśmiech.
Wszyscy skierowali wzrok na nas.
- Kotku? To możesz sobie wsadzić sobie w cztery litery - syknęłam - do zobaczenia jutro. Przekonamy się - mruknęłam blondynowi do ucha i uciekłam do pokoju.

********************

Hej! :)
Beznadzieja, ale jest.
Serdecznie dziękuję za 25 komentarzy! Jesteście świetni!
Wyzwanie ukończone :)
Mam nadzieję, że teraz dostanę drugie tyle, choć chyba nie zasługuję :<
Do następnego! ♥

PS. WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH I MOKREGO ŚMIGUSA-DYNGUSA! :)



8 komentarzy:

  1. Wesołych Świąt
    ROZDZIAŁ CUDOWNY !!!
    Dawaj szybko nexta bo nie wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział boski przez duże B!!! Ogólnie to się zakochałam w twoim blogu i nadrobiłam zaległości!!! Wesołych Świąt kochana:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest zarąbisty!
    Dawaj szybko next!
    I nawzajem kochana!

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu się doczekałam nexta ! Czekam na kolejny i WESOŁYCH ŚWIĄT !

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na nexta:D Wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, cudowny! Szybko next! I to już! <3
    A przede wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT! <3
    falling4youbabe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest świetny Czekam na kolejny :)
    WESOŁYCH ŚWIĄT!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zarąbisty rozdział zresztą jak zawsze!!
    Wesołych Świąt i mokrego Dyngusa!!
    Czekam niecierpliwie na nexta!!

    OdpowiedzUsuń