wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział XII + życzenia :)

*Laura*

Po krótkiej rozmowie z Rydel i wyjściu jej rodziny z domu długo myślałam o powstałej sytuacji. Męczyło mnie to niezmiernie, ale co ja mogłam z tym zrobić?
Długo patrzyłam w sufit, aż w końcu oddałam się w objęcia Morfeusza.

*NASTĘPNY DZIEŃ*

Gdy rano tylko wstałam napisałam szybkiego sms-a do chłopaków z mojej ekipy. W końcu postanowiłam wziąć się w garść i pokazać im kilka piosenek, które napisałam. Nie było sensu dalej z tym zwlekać, bo chciała chociaż za kilka miesięcy wydać swój pierwszy album.
Wstałam z łóżka i podeszłam do garderoby. Żeby nie popełnić takiego samego błędu jak wczoraj Van z uwagą wybrałam sobie bieliznę, czarną koszulkę z logo Green Day oraz krótkie jeansowe spodenki. Dziś zapowiadała się świetna pogoda, więc w niedzielny poranek grzechem byłoby siedzieć w domu. Wzięłam prysznic, ubrałam się i uczesałam włosy w warkocza. Zeszłam powoli na dół, ziewając trochę ale magiczny zapach naleśników aż wzywał mnie, żebym jak najszybciej przyszła. Zjadłam prędko śniadanie, wsadziłam do torebki telefon, klucze, pieniądze i teksty piosenek, a na nos nałożyłam okulary przeciwsłoneczne. Wyszłam z domu w czarnych japonkach i skierowałam się w stronę wytwórni. Czułam się normalnie jak jakiś fejm, wszyscy się za mną oglądali. Nie tylko faceci, ale również zazdrosne nastolatki. No ja nie mogę, co za paranoja... Ale w sumie kiedyś chyba podobnie bym zareagowała.
Po kilku minutach drogi dotarłam do wyznaczonego celu. Weszłam do środka, wyjęłam z torby moje teksty i od razu zauważyłam panią Brown. To przemiła starsza kobieta, która już mnie zna i wpuszcza bez dokładniejszego sprawdzania. No bo kto chciałby być mną? Nie uwierzę, że ktokolwiek na świecie. Wysłuchując w końcu swoich myśli poczułam się jak okropna egoistka. Na świecie jest mnóstwo gorszych problemów, a ja uczepiłam się właśnie mojej urody. Westchnęłam głośno, aż kilka osób z boku odwróciła się ku mnie ale to zignorowałam. Miałam już w tym wprawę. Weszłam po schodach i, któżby zgadł, wpadłam na Ross'a. Szczęście zawsze mi dopisuje... Kartki z tekstami poleciały w cztery strony świata.
- Dzień dobry słoneczko - uśmiechnął się ku mnie.
- Same miłe niespodzianki - odparłam z sarkazmem.
- Co cię dziś ugryzło?
- Bo zawsze jestem taka milutka? - spojrzałam na niego krzywo.
- Ok wygrałaś. Chcesz o czymś pogadać?
- A o czym byśmy mogli? - spytałam podnosząc ostatni tekst i wyminęłam go z gracją - ok, mam pomysł. Wymyśliliście coś w sprawie tej sprawie?
Szłam dumnie wyprostowana i nie obchodziło mnie szczerze to czy on idzie za mną. Jednak nie odstępował mnie na krok.
- Nie. I chyba nic z tym nie zrobimy - mruknął.
- Nie musisz się nade mną litować, nie bądź taki wspaniałomyślny - powiedziałam z ironią. Przystanęłam na chwilę i odwróciłam się w jego stronę, patrząc głęboko w oczy -  powiedzcie prasie, że się pomylili, a to wszystko to tylko koleżeńskie wypady. Nie uwierzą, to trudno. Ja mam swoje życie, a wy macie swoje. Spotykamy się z kim chcemy. A teraz wybacz, ale muszę lecieć. Do zobaczenia.
I nie czekając na żadną odpowiedź z jego strony podeszłam do odpowiednich drzwi. Weszłam niepewnie i przywitałam się z chłopakami, którzy automatycznie mi odpowiadali.
- Nie gniewacie się, że ściągnęłam was tu tak wcześnie w niedzielę?
- Dziewczyno, jest już po jedenastej. Może i jesteśmy śpiochami i facetami, ale nie balowaliśmy wczoraj w ogóle - zaprotestował Mike, gitarzysta mojego zespołu.
- Dzięki - uśmiechnęłam się - przyniosłam kilka moich tekstów.
- No to wchodź do kabinki, nakładaj słuchawki i dawaj czadu dziewczyno - popchnął mnie w stronę wejścia Tom, perkusista.
Długo wybierałam piosenkę, którą mam zaśpiewać.
- Długo jeszcze? - spytał znudzony któryś z chłopaków - bo zaraz nam wieczór minie.
Spojrzałam w tamtą stronę i odkryłam, że to mówił Steve.
- Jeszcze nawet popołudnia nie ma.
- To tylko taka metafora.
- Wymyślona przez ciebie. Brawo, polonisto.
W końcu zdecydowałam się na piosenkę "Me, myself and time". Nałożyłam słuchawki i śpiewałam bez tekstu przed nosem, ponieważ znałam go już na pamięć.

I can make the rain stop, if I wanna
Just by my attitude
I can take my laptop, record a snapshot
And change your point of view

I just entered this brand new world
And I'm so open hearted
I know I've got a long way to go
but I'm, I'm just getting started

I'm over my head and
I know it, I know it
I'm doin' my best
Not to show it, to show it

Whatever it takes to be
What I was meant to be
I'm gonna try
'Cause I'm Living the dream
And I know it, I know it

I'm trying my best
Not to blow it, to blow it
And I know everything will be fine
With me, myself, and time

And time...


Tak się wciągnęłam, że zauważyłam, że przy drzwiach zebrał się spory wianuszek osób, w tym R5. Zauważyłam też Cody'iego Simsona, Demi Lovato i wiele innych sławnych gwiazd. Spaliłam buraka, ale nadal kontynuowałam.


I go where life takes me
but some days it makes me
Want to change my direction
Sometimes it gets lonely but I know
that it's only a matter of mind perception

I just entered this brand new world
And I'm so open hearted
I know I've got a long way to go
but I'm, I'm just getting started

I'm over my head and
I know it, I know it
I'm doin' my best
Not to show it, to show it

Whatever it takes to be
What I was meant to be
I'm gonna try
'Cause I'm Living the dream
And I know it, I know it

I'm trying my best
Not to blow it, to blow it
And I know everything will be fine
With me, myself, and time

And maybe there's nothing like this moment
So just be real and let the truth be spoken
Whatever's broke I can make it unbroken
Turn the lead in my hand and the stars stand golden

Just try, more love
If I just try, more love
Then I'll find myself in time

I'm over my head and
I know it, I know it
I'm doin' my best
Not to show it, to show it

Whatever it takes to be
What I was meant to be
I'm gonna try

I'm over my head and
I know it, I know it
I'm doin' my best
Not to show it, to show it

Whatever it takes to be
What I was meant to be
I'm gonna try
'Cause I'm Living the dream
And I know it, I know it

I'm trying my best
Not to blow it, to blow it
And I know everything will be fine
With me, myself, and time

(I'll find myself in time
I know I'll find myself in time) *


 Gdy skończyłam wszyscy zaczęli bić mi brawo i się uśmiechali. Kurcze, ale to stresujące. Wciąż nie mogę zrozumieć jak można wystąpić przed sławnymi ludźmi albo przed swoim ukochanym i się nie zdenerwować. Wyszłam i usłyszałam Delly.
- Mimo, iż tyle razy ją słyszałam nadal nie mogę nadziwić się jej talentowi.
Westchnęłam.
- Następnym razem zamykajcie drzwi - zwróciłam uwagę chłopakom - jeszcze raz wyjdzie taka sytuacja, a was uduszę. I nie żartuję.
Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości na mój telefon.
"Wracaj szybko. Vanessa"
Zaniepokoiłam się.
- Słuchajcie, ja już muszę lecieć. Vanessa mnie potrzebuje.
Zabrałam resztę tekstów i przepchnęłam się przez ludzi. Nagle ktoś mnie złapał za ramię. Była to Demi.
- Byłaś świetna - pogratulowała mi i się uśmiechnęła.
- Dziękuję. O Boże, jestem twoją fanką - zapiszczałam.
Demi się zaśmiała.
- Nie ma za co. I cieszę się. Może chciałabyś ze mną kiedyś nagrać duet.
Z wrażenia aż zabrało mi tchu. Pokiwałam twierdząco głową.
- Bardzo chętnie. Dziękuję.
- To ja dziękuję. Jeszcze na pewno się spotkamy.
Pożegnałam się z piosenkarką i wybiegłam z budynku (ZA DEMI PRZEPRASZAM, ALE NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ :D JAK JA KOCHAM JE OBIE ♥ - OD AUT). Złapałam taksówkę i podałam mój adres. Wciąż nie mogłam przestać stukać klapkiem w posadzkę czym trochę denerwowałam taksówkarza, ale tego nie skomentował. Gdy dojechaliśmy na miejsce dałam mu 50 dolców i zabroniłam oddawać reszty, na co się uśmiechnął. Wleciałam do domu. Co tam ujrzałam strasznie mnie zdziwiło.
Cały dom był zdemolowany.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka :) Rozdział nawet szybko i serdecznie dziękuję za 9 komentarzy ♥ Najpierw dodałam tu next'a niż na moim drugim blogu, ale tam nie za bardzo mam wenę, a tutaj nie jest tak źle :)
*"Me, myself and time" - Demi Lovato :D 

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, BOGATEGO MIKOŁAJA,  SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I OGÓLNIE WSZYSTKIEGO CO DOBRE :)

Spóźnione życzenia, ale ja to ja. Znacie mnie, prawda? ","










Miłego wieczoru :) Cris.

piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział XI

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem ;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*Vanessa*

- Laura! - krzyknęłam do siostry.
- Co? - odkrzyknęła znudzona.
- Odpowiedz mi, czemu mi nie powiedziałaś, że jesteście z Rosse'm parą?
- Co?! - teraz się zdziwiła nie na żarty. Zbiegła szybko po schodach, aż w całym domu było słuchać stukot jej kapci.
Spojrzałam w stronę schodów, a potem sceptycznie na siostrę i zmarszczyłam brwi.
- Od kiedy jesteście razem? - spytałam powoli.
Lau podeszła do kanapy wyrywając mi gazetę z rąk. Przeczytała artykuł, a jej oczy zmieniały się w rozmiary pięciozłotówki, a usta otworzyła szeroko ze zdziwienia.
- Chyba zadzwonię do Delly - wyjąkała zaskoczona i ostrożnie podeszła do szafki z telefonem, mocno trzymając się stołu - Ryd? Cześć kochana. Mam newsa. Powinnam was zaskoczyć, ale nie wiem, czy macie tą gazetę.

*Narrator*

- Mam newsa. Powinnam was zaskoczyć, ale nie wiem, czy macie tą gazetę.
- Mów prosto z mostu - powiedziała niecierpliwie Delly.
- Otóż według "Stars" chodzę z Rosse'm! - wypaliła.
- Co?! - krzyknęła blondynka zaskoczona - czekaj, wezmę na głośnomówiący, a ty przeczytaj artykuł.
Brunetka westchnęła.
- Nagłówek brzmi "Czy Ross Lynch po utracie ukochanej Mai Mitchell znalazł sobie nową panienkę na uspokojenie?" A treść: Nie tak dawno jeszcze pamiętaliśmy, że Ross chodził z Maią. Od kilku dni jednak po internecie chodzą zdjęcia Mitchell z nieznajomym nam jeszcze chłopakiem. "To jej stary przyjaciel z dzieciństwa" mówi informator "była w nim zakochana od kilku lat". Jednak my dowiedzieliśmy się o tym niedawno. Czy Maia była tylko z Rosse'm dla sławy i aby wywołać zazdrość w ukochanym? Lynch dość źle przyjął nowe wiadomości. Do domu wrócił smutny i podenerwowany, nie chciał z nikim rozmawiać. Ale co to? Na horyzoncie pojawia się nowa dziewczyna. To Laura Marano, znana niektórym z amatorskich coverów na youtube i występów w popularnych klubach w L.A! Doszły nas plotki, że gwiazdor od razu zainteresował się Laurą.  Prawdopodobnie tylko z nią chciał rozmawiać w dniu rzucenia przez aktorkę! Po internecie chodzą i ich wspólne zdjęcia. Niedawno byli na wspólnym spacerze po parku, innym razem całą paczką w kinie i na plaży. A od kilkunastu godzin znamy ich wspólne zdjęcia z basenu gdzie dokładnie widać, że nie łączy ich tylko zwykła przyjaźń. Czy Ross jest na tyle zadufany w sobie, że już zapomniał o dawnej miłości?
Na kilka chwil po obu stronach zapadła głucha cisza. Nikt się nie odzywał, bo nikt nie wiedział, co powiedzieć.
- No to wow - odezwał się Rocky - teraz będziemy musieli to odkręcić. Jakoś.
- No chyba - Laura powiedziała z sarkazmem - Ross chyba nie będzie zadowolony, że w mediach ZE MNĄ chodzi - podkreśliła tamte dwa słowa.
- Dziewczyno, ty poważnie sama siebie nie doceniasz - powiedziała Delly - jesteś ładna, fajna i miła.
Brunetka prychnęła.
- Ta, jasne.
- Zaraz będziemy - odpowiedziała blondynka.
- Nie - Lau chciała im zabronić, ale nie zdążyła, ponieważ po drugiej stronie był dźwięk rozłączenia - no to super - odłożyła telefon i klapnęła na kanapę.
- No i co siostra? - Van dała jej kuksańca w bok.
- Zaraz tutaj będą.
- CO?! - krzyknęła Nessa do ucha młodszej siostry.
- Nie drzyj się - Laura zakryła głowę poduszką - wiem, że chcesz zaimponować Rikerowi i nie chcesz się mu pokazać w piżamie, ale nie musisz wrzeszczeć. Leć motylku się przebrać - ostatnie zdanie zanuciła cicho, tak sama do siebie.

*Van*

Zostawiłam nucącą siostrę i pobiegłam szybko do pokoju. Ja nie mogę się im pokazać w mojej piżamie w serduszka! Nie dość, że czasem potrafię się skompromitować przed znajomymi, to nie pozwolę przed nimi. Zabraniam mojej podświadomości!
Pobiegłam szybko do garderoby. Patrzyłam się na nią z jakieś pięć minut wciąż zastanawiając się, co na siebie założyć. 'Obudziłam się', gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Spanikowałam i wzięłam pierwsze lepsze rzeczy. Ubrałam się szybko i nie spoglądając w lusterko wybiegłam z pokoju.
- Hej Laura - usłyszałam już Ellingtona. Wszyscy mu zawtórowali witając się z moją siostrzyczką. Podeszłam do balustrady schodów, złapałam się jej i przydziałam na usta ogromny uśmiech. Schodziłam powoli, starając się zrobić wrażenie jednak nie uzyskałam takiego wyniku, jak chciałam. Słyszałam ciche chichoty, tylko Laura patrzyła na mnie poważnie i bez iskry rozbawienia.
- Vanessa, idź się przebierz w coś innego. To jest jeszcze gorsze od twojej piżamy - powiedziała spokojnie. Zarumieniłam się i wbiegłam na górę. Spojrzałam w końcu w lusterko i zaczęłam histeryzować. Miałam na sobie strój clowna sprzed kilku lat, który miałam na sobie w trakcie przedstawienia w liceum! Jak mogłam im się tak pokazać. Jestem na serio kretynką skoro nie zabroniłam mojej podświadomości zrobić z siebie kretynki na oczach tych ludzi. Schowałam głowę w dłonie i westchnęłam. Jaka ja jestem głupia!
Podeszłam znowu do garderoby i teraz już z większą uwagą wybrałam sobie ubranie. Była to granatowa spódniczka do połowy uda i biała koszulka na ramiączkach. Rozczesałam delikatnie włosy i jak na skazanie poszłam ponownie w stronę schodów. Teraz każdy patrzył znowu na mnie; teraz chociaż już bez śmiechów. Podeszłam powoli do kanapy i usiadłam koło rozhisteryzowanej siostry. Najwidoczniej już zaczęli rozmawiać o zaistniałej sytuacji.
- Co już ustaliliście? - spytałam ze stockim spokojem.
- Tak naprawdę nic - odpowiedział Rocky - był plan, żeby na oczach mediów "zerwali ze sobą" - cudzysłów zrobił w powietrzu.
Przestraszona spojrzałam na Rikera, który także na mnie patrzył. Oni nie mogli tak tego zakończyć. Co by poczuła Laura? Przecież ona jest za delikatna. Jeśli upokorzy ją przed kamerami, ona będzie miała jeszcze niższą samoocenę niż ma teraz. Bobby przegiął. Muszę mu w końcu dogadać. \
- Nie mogą tego zrobić - zaoponowałam - to nierealne.
- Ale czemu? - spytał zdziwiony Ryland.
- Bo nie - warknęłam - zrozumiałeś, czy mam ci przeliterować?
Podniósł ręce w geście poddania, a ja odetchnęłam głęboko.
- Wiem, że wiecie już o historii Laury i Bobbie'go - siostra spojrzała na mnie ostrzegawczo, ale to zignorowałam - więc jeśli ją chociaż trochę lubicie to nie możecie pozwolić Rossowi skompromitować jej przed kamerami. Jest zbyt wrażliwa.
- A jeśli to ona miałaby rzucić mnie? - zaproponował Ross.
- Chyba cię pogieło - Laura przejęła kontrolę - nie zrobię tego. Nie zmusisz mnie. Powiedz po prostu powiedz w wywiadzie, że to zwykła pomyłka.
- To nie pomoże - powiedział Rocky - paparazzi nigdy w to nie uwierzą. Nie uwierzą w to też fani. Ludzie kupują takie ploteczki jak ciepłe bułeczki.
Spojrzałam na niego srogo.
- Patrz, żeby zaraz ciebie nie kupili. Mogę się założyć, że Delly chętnie by cię sprzedała za ciepłe bułeczki.
- No to przegrasz zakład - chłopak zaczął się bronić - bo Rydel mnie kocha najbardziej z całego rodzeństwa. Prawda, siostrzyczko? - podszedł do niej i objął ją mocno ramieniem.
Spojrzała na niego sceptycznie.
- Chyba jednak Vanessa wygrałaby zakład.
Wszyscy się roześmiali.
- A tak na serio bądźmy poważni. Czemu niby ten "związek" nie miałby przetrwać? - zastanawiała się na głos Ryd - będzie to niezła reklama i dla nas, i dla Laury.
- Chcesz nas wypromować kosztem Laury i moim? - przerwał jej Ross.
Lau mu zawtórowała.
- Poza tym Ross nawet nie chce o tym słyszeć - mruknęła. Blondyn spojrzał na nią dziwnie.
- To nie o to chodzi... - próbował jej wytłumaczyć.
- A niby o co? - przerwała mu chamsko - no powiedz mi?
Wszyscy raptem zwrócili swoją uwagę na nią.
- Po prostu...
- Co po prostu? Jestem gorsza? Jestem brzydsza od Mai, dlatego teraz będziesz wszystkimi wybrzydzał? Daj spokój, nie chcę tego słuchać - wstała nagle z kanapy i pobiegła na górę. Widziałam, że na schody spadło kilka jej łez.
- No i co zrobiłeś? - warknełam do Ross'a - mówiłam. To jest bezsensowne.
- No i wyszedł klops - mruknął Rocky.
- Ty byś zawsze myślał o jedzeniu - Riker dał mu kuksańca w bok, ale zniknęła ta przyjemniejsza atmosfera, co była przed chwilą. W pokoju zamarł każdy ruch, słychać było tylko nasze oddechy.
- Porozmawiam z nią - powiedział nagle Rossy.
- Myślisz, że będzie chciała z tobą rozmawiać? - sprzeciwiła się Delly - ja z nią pogadam.
Poszła powoli na górę. Riker znowu na mnie patrzył, a ja wbiłam wzrok w podłogę.
- Gdzie jest łazienka? - spytał nagle Ross.
- Na górze i w prawo.
Chłopak pobiegł na górę.

*Laura*

Może i trochę przesadzałam, ale mnie to zabolało. I pomyśleć, że się kiedyś w nim tak zabójczo kochałam. Ale czy teraz się w nim kocham? Nieee. Pokręciłam przecząco głową i położyłam się na łóżko. Bez celu patrzyłam się w sufit, aż weszła Delly.
- Co tam? - usiadła koło mnie na łóżku.
- Niezbyt dobrze, ale żyję - odparłam krótko.
- Wiem, że niezbyt dobrze to przyjęłaś, ale zrozum.
- No spoko. Zrozumiałam, że Ross mną gardzi i nigdy nie będzie chciał ze mną być.
- Laura - jęknęła blondynka - Ross ma... on się gubi sam na sam w swoich uczuciach. Nie wiesz, jak to będzie.
- Ależ wiem - szybko usiadłam - zaraz dla Mai znudzi się ten jej kumpel czy kto, pomyśli jak to fajnie było z Rossem i do niego wróci. On przyjmie ją z otwartymi ramionami, znowu będą razem. Potem jednak na serio się w sobie zakochają i pobiorą się. A żeby mi jeszcze bardziej dopiec zaproszą mnie na ten ślub lub uczynią ten zaszczyt i mianują na pierwszą druhnę. Potem urodzą im się śliczne bliźnięta i uczynią mnie ich chrzesną. Bo kto nie chciałby być chrzesną i druhną dla sławnego Ross'a Lyncha i jego małżonki Mai Mitchell.
- Nie powiem, ciekawą sobie wersję życia pielęgnujesz. A tak na serio jesteś zakochana w Rossie?
- Nie - odparłam krótko - kiedyś tak, ale jako fanka. Nie kocham go.
- Dobra, nie męczę się.
Dziewczyna mnie objęła.
- Dzięki - szepnęłam - ciebie kocham. Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką miałam oprócz Kelly i Raini.
- Nie ma za co. I dzięki.
Jednak nie wiedziałam, że ktoś nas podsłuchiwał. A to miało zmienić naprawdę dużo...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No cześć wszystkim :) Rozdział bardzo późno, ale miałam dużo na głowie. Podziękujcie między innymi szkole i internetowi, w którym znalazłam naprawdę ciekawy serial :D
Ale przejdźmy do rzeczy : naprawdę jest mi przykro, że droga i mi, i zapewne wam Cherry odeszła z tego bloga :C Pewnie już wszyscy o tym wiedzą, ale ok. Ja zawsze wszystkich informuję później. Cała ja #,#
A tak na serio, to jest mi naprawdę przykro. Głupie też to jest, że Julka pousuwała wszystko przez jednego pieprzonego anonimka. Wstydź się debilu!!! &,,,& Pożegnajcie ją z szacunkiem [*].
A do Cherry: czy ty do jasnej ciasnej możesz się ogarnąć? Usunęłaś jedynego bloga, którego miałaś. Jak mogłaś!!! Do jasnej ciasnoty, proszę, uspokój się. Nie możesz wszystkiego zostawić. Odrobina krytyki każdemu się przyda. Wiem, że to przykre, ale uspokój się, bo jesteś fantastyczną blogowiczką! Wstydź się, szatanie ",,,,"

Na dziś to wszystko. No to do następnego. Całusy <3
PS. JULKA, OGARNIAJ MI SIĘ I TO JUŻ. NASTĘPNEGO BLOGA PROSZĘ!



CRIS

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Papa

To ja Cherry.Chciałabym się z wami pożegnać.To jest mój ostatni post.Wielu zapyta czemu?Otóż mam blokadę.Raz się śmieje raz płaczę.Nawet próbowałam się pociąć.Użalam się nad sobą.naprawdę.Założyłam już jednego bloga http://laurarossmagicznahistoria.blogspot.com/ i też mam blokadę,czuje takie uczucie w środku,które mi przeszkadza.Na lekcji mam ochotę płakać.Już próbowałam się ciąć,ale się ogarnęłam.Myślę że Ola znajdzie lepsze zastępstwo za mnie.Papa  Cherry

wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział X

~4 dni później.Oczami Ross'a~
Nareszcie Sobotaaaa.Jest super,Rydel zorganizowała że całą paczką pójdziemy na basen.Zawsze byłem ciekawy jaki strój kąpielowy ma Delly.Ale nie o tym.Szybko podniosłem się z łóżka i z wielkim uśmiechem zacząłem weekend.Wyjąłem z szafy ubranie i wszedłem do pokoju czystości.Tam założyłem strój i zszedłem na dół.W kuchni była cała rodzinka.Nagle mój telefon zaczął dzwonić.Odebrałem
-Halo-powiedziałem do słuchawki
-Dzień Dobry jestem Kasia z Troll Mobile.-zaczęła smętnie jakaś kobieta
-Nie jestem zainteresowany-rzekłem do słuchawki.
-Ale jeszcze nie usłyszał pan oferty-powiedziała tym samym smętnym głosem
-Proszę pani właśnie wstałem zadowolony.Może zechciałaby pani przyjść do mnie do domu-zażartowałem
-Nie jestem zainteresowana-odpowiedziała znów smętnym głosem
-Przecież jeszcze nie przedstawiłem żadnej oferty-warknąłem do telefonu.Kobieta prędko się rozłączyła
-To mam ją z głowy na 2 miesiące-powiedziałem dumnie sam do siebie i usadowiłem się obok Rikera
-Stary jak do mnie zadzwoni babka z Troll Mobile to też ją spław-rzekł Rocky
-Bardzo śmieszne.-powiedziałem z ironią w głosie
-Mamo a może zmienisz mi z Troll Mobile na Orange?-zapytałem po chwili
-Dobra-rzekła moja rodzicielka
-Jest,nie muszę już mieć w tej sieci co ten palant Rocky-dodałem żartobliwie,lecz mój brat przyjął to na poważnie
-Spadaj-rzekł i zabrał się za podjadanie naleśnika.Ja skończyłem swój posiłek i usiadłem w salonie.
-Synuś idź się pakować!-krzyknął mój tata.Ja wykonałem jego polecenie i schowałem do torby wszystko co potrzebne mi do aquaparku.Wszyscy byliśmy gotowi,czas jechać po Caluma,Van,Raini,Kelly i Laurę.Riker siadł za kierownicą,a my spakowaliśmy wszystkie torby do bagażnika Vana[auto].Do przodu poszedł jeszcze Rydel i Ellington.Podjechałyśmy pod dom Marano,gdzie była już wszystkie dziewczyny
~oczami narratora~
Dziewczyny wsiadły do pojazdu a torby wcześniej schowały do bagażnika.Zaczęła się jazda.Najstarszy odpalił silnik i ruszył w stronę wyznaczonego celu.W czasie jazdy rozmawiali o wszystkim i niczym.Bardziej się do siebie zbliżyli i  bardziej zaprzyjaźnili.Odkryli,że mają wiele wspólnych tematów.Gdy minęło zaledwie pół godziny,paczka była już na miejscu.Wyjęli wszystkie torby z bagażnika i zamknęli auto.Grupką weszli do wielkiego budynku.Każdy kupił sobie bilet na dwie godziny.Chłopcy udali się do męskiej przebieralni,a dziewczyny do damskiej.
~oczami Laury~
Dobrze,że miałam kostium pod ubraniem,więc wystarczyło że tylko zdejmę sukienkę.Szybko zrzuciłam ją z siebie i reszta mogła zobaczyć moje neonowe bikini.Sukienkę schowałam do szafki i usiadłam na ławce.Czekałam aż dziewczyny będą gotowe.Minęło pięć minut i razem z dziewczynami wyszłyśmy z tych szatni.Moim oczom ukazał się ogromny aquapark z dwiema wielkimi zjeżdżalniami,jeszcze była część odkryta.Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.Nagle usłyszałam głośne ,,wow''.Odwróciłam się,a za nami stali chłopcy.Mieli buzie otworzone.Nagle ktoś przerwał tę sielankę
-Zamknij buzię bo Ci krowa nasra-powiedziała Kelly,wyraźnie zwracając się do Rocky'ego
-Jak nie krowa to teściowa!-odgryzł się
-Spokój-rzekł najstarszy Lynch.Wszyscy przytaknęliśmy i biegiem wskoczyliśmy do wody.Nie obyło się,bez ścigania się do zjeżdżalnie.Najbardziej rozbawiła mnie sytuacja z Riker'em i Van
Van:Ja będę pierwsza blondi!!-
Rocky:Ale z ciebie kapeć Rik{czyt:Rajk]
Riker:A kto całował się z mopem
Rocky:Ona była czysta
Van:I co będę pierwsza!
Riker:Zobaczymy szarlotko
Ross:Chwila,Rocky czy ty całowałeś się z naszym mopem
Rocky:Ale ona była czysta
Ross:Kto ci pozwolił całować Petunie?!
Ell:Ona ma na imię Melisa
Normalnie ja,Rydel,Raini i Kelly pękałyśmy ze śmiechu.Potem Ross mi opowiadał,jakie piękne chwile przeżywał,gdy sprzątał dom Petunią,aż do zakażenia przez Rocky'ego.Niechciało mi się tego słuchać,więc pobiegłam na zjeżdżalnie.Blondas chyba biegł za mną.Wdrapałam się na plastikową rzeźbę[nie mogłam znaleźć synonimu-od Cherry] i usiadłam.Szybko się odepchnęłam i zjechałam plum do wody.Nagle poczułam,że coś na mnie spada.Nie zdążyłam uciec.Wylądował na mnie Ross!
-Ale ty gruby!-krzyknęłam
-Chyba raczej dobrze zbudowany-usprawiedliwił się
-Yhm,może twoja waga nie działa-rzekłam i parsknęłam śmiechem
-Kto pierwszy na zjeżdżalni!-krzyknęłam
-Na pewno ja!-odkrzyknął
~oczami narratora~
Całe to zajście,obserwowała grupka reporterów.Robili zdjęcia,a Ross i Laura nie byli tego świadomi.Jak można być tak wrednym i wścibskim,żeby naruszać  czyjąś prywatność.Co za ludzie.Ale teraz nie o nich.Te dwie godziny zleciały bardzo szybko i przyjaciele musieli wracać,oczywiście w drodze powrotnej wstąpili na pizzę.Gdy Vanessa kupiła gazetę,to co w niej zobaczyła zszokowało ją...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział jest,taki sobie.Ale teraz nie o tym.Wiecie co się dowiedziałam.Że Ross i Laura są parą.Na asku Rossa.Przeczytajcie sobie pytanie ,,Who is your girlfriend?'' i zobaczcie odpowiedź Rossa.

Tu link do Aska ROSSA:
http://ask.fm/RossyLynch
Pozdro Cherry