niedziela, 13 lipca 2014

(II) Rozdział drugi

 Najlepszym przyjacielem jest ten, który nie pytając o powód smutku, potrafi sprawić, że znów wraca radość. 

Wesołym krokiem weszłam do swojego busa, cały czas popędzana przez Simona.  Położyłam się na chwilkę na swoim łóżku, a potem dostałam olśnienia. Wstałam szybko i zaczęłam latać po busie, w poszukiwaniu laptopa. Właśnie teraz umówiłam się na chat z Lynchami! 
Poszukiwałam swojego sprzętu, kiedy nagle autobus ruszył i poleciałam do tyłu, waląc głową w ścianę. Dzięki, tego mi było trzeba! Wyczujcie ten sarkazm.
- Mary! Gdzie mój laptop?! - wydarłam się, widząc, że przyjaciółka śmieje się pod nosem z moich wyczynów.
Szarmancko położyła się na poduszce, podkładając pod głowę swoje dłonie.
- Nie wiem? Może tam, gdzie go ostatnio zostawiłaś? 
Pokręciłam niedowierzająco głową, skacząc na łóżko, koło jej nóg. 
- Jesteś niemożliwa, a teraz mi oddawaj.
Pokręciła przecząco głową, uśmiechając się szeroko. Żeby dać sobie pole do manewru na jej łóżku, zaczęłam ją łaskotać. Znałam jej każdy słaby punkt. 
Wydarła się, machając nogami jak opętana i śmiejąc się. Po chwili wywaliła się na ziemię, a ja podniosłam jej poduszkę do góry. Bingo! 
- Na pewno go nie zostawiłam pod twoją poduszką, oszustko - wybuchnęłam śmiechem i rzuciłam w nią poduszką. 
Wzięłam swoją własność i wyskoczyłam z jej pościeli, po chwili lądując na swoim łóżku. Położyłam się na brzuchu i podniosłam klapkę. Zaczęłam bębnić paznokciami w szafkę, czekając, aż się włączy system. Po chwili zalogowałam się i mogłam zadzwonić do przyjaciół. Poczułam, że w tej samej chwili, gdy włączałam wideo-rozmowę z Lynchami, widząc zieloną kropkę oznaczającą, że są dostępni, obok mnie, jak dwa słonie, wywaliły się, także na brzuch, moje dwie, ukochane przyjaciółeczki. 
- Spadajcie - zaśmiałam się, próbując je zepchnąć, ale cwane wepchnęły mnie pomiędzy siebie, a metal, bez żadnego ruchu. 
Wzięłam poduszką i znowu chciałam im przywalić, kiedy przyjaciele po drugiej stronie odebrali połączenie. Musiało to dziwnie wyglądać, trzy przybłędy na jednoosobowym łóżku. Mina Rydel oznaczała zdziwienie, a Ross wybuchnął śmiechem.
- Mogłybyście dać jej trochę swobody - powiedział rozbawiony do Dove i Mary. 
Obie w tym samym czasie machnęły na niego ręką.
- Jak widzę, już wróciliście do domu - powiedziałam swobodnie.
W tle widziałam, jak Rocky z Ellem tłuką się pluszowymi misiami, ale wolałam w to nie wnikać. 
- Jasne, jesteśmy tu zaledwie od dwudziestu minut, ale zawsze coś.
Uwaga Rikera, który nagle pojawił się przed ekranem, rozbawiła mnie. 
- Zawsze coś - powtórzyłam - ja też bym chciała już wrócić do domu, to wszystko jest męczące. A przede wszystkim one - syknęłam i poruszyłam się czując, że mam co raz mniej miejsca - kurcze, nie wiecie, co to jest strefa osobista? 
Zgodnie wybuchnęły śmiechem. 
- Zabawne - powiedziałam naburmuszona, opierając głowę na dłoniach. 
- Poczekaj sekundę, zaraz wróci Luke, to Dove od razu zrobi nam miejsce - powiedziała Mary.
- Poczekaj sekundę, zaraz wróci Matt, to Mary też zlezie z łóżka i będziesz sama - odgryzła jej się blondynka. 
Przewróciłam teatralnie oczami.
- One tak ciągle? - spytała Rydel. 
- Żebyś wiedziała. Wolałabym już zamienić je na Rocky'ego i Ell'a. 
- Uważaj, o co prosisz - powiedział szybko Ross, ale już za późno.
- Oo, to takie słodkie - powiedział słodko Rocky, rzucając miśkiem w kąt - to może do ciebie przyjedziemy, a one wrócą do domu? Spędzimy najlepsze trzy tygodnie ever! 
- Jasne, zrobimy bibę! - wydarł się Ellington.
- Cofam, co powiedziałam - powiedziałam, śmiejąc się - nie mogę się doczekać, aż się zobaczymy. Tyle czasu już jestem w trasie i bardzo za wami tęsknię.
Rydel się rozczuliła.
- Och, kochana, ja za tobą chyba najbardziej z tej całej bandy. Chciałabym cię przytulić.
- Licz się ze słowami, siostrzyczko - syknął Ross - jestem pewien, że tęsknię za nią o wiele bardziej od ciebie. 
- Chciałbyś, młody - prychnął Riker - każdy wie, że Rikuś najbardziej tęskni za swoją Laurusią. 
- Ej, bo dostaniecie miśkami! - krzyknął Rocky - to moja Laura i to ja za nią tęsknię najbardziej! 
Lałyśmy z nimi, siedząc przed ekranem.
- Przydałby się tylko popcorn i byłoby jak najlepszy film na świecie - powiedziała rozbawiona Mary, wpychając sobie do ust miętówkę. 
Przyjaciele zrobili sobie bitwę na poduszki, kompletnie nas ignorując. Gdyby to był program telewizyjny, miałby więcej wyświetleń niż wszystko inne. 
- Gdzie czterech się bije, tam piąty korzysta - powiedział zadowolony Ell, siadając przed ekranem z chipsami w ręku - a więc co tam u was, dziewczyny?
- Laura jest świetna - wyprzedziła mnie Dove - oddała swoje pieniądze dla pewnej rodziny, która ma problemy finansowe.
- To nie mit, że masz wielkie serce - zażartował, a ja się zarumieniłam.
- To nic takiego - machnęłam ręką. 
Cała czwórka dalej się lała poduszkami, nie zwracając uwagi na otaczający ich świat.  
- A co u was?
- Jak widzisz, nawet Rydel uznała, że za dużo z nami siedzi, bo padło też jej na mózg.
Zgodnie spojrzeliśmy na jakże dojrzałą, dorosłą blondynkę, która siedziała okrakiem na swoim młodszym bracie, obijając jego twarz poduszką. Ciekawe, czy od tego można mieć siniaki. 
- Skarbie, bo będę zazdrosny - powiedział Ratliff, śmiejąc się. 
Wybudził ich z transu, bo spojrzeli na niego, zaprzestając wojny. Potem Delly wstała na równe nogi i slalomem, jakby była pijana, podeszła i usiadła na kanapie, otaczając Ell'a ramieniem. Spojrzałam na nich z pobłażaniem.
- Czy ja o czymś nie wiem? - uniosłam brwi do góry. 
- Co? A, tak. Vanessa planuje mieć dziecko - powiedziała rozbawiona Rydel. 
- Co?! - wydarła się Dove, plując sokiem, który miała w buzi. 
Prychnęłam śmiechem. 
- O tym to ja wiem od urodzenia, Van kocha dzieci. Nie chodziło mi o to - spojrzałam na nich znacząco. 
- Mogę jej powiedzieć?
- Nie - uciął krótko Ell.
- Ale to nasza przyjaciółka, musi to wiedzieć.
- Powiemy jej, kiedy wróci.
- Ale Ell... 
- Rydel...
- To ja jej powiem! - wrzasnął Ryland, przepychając się między nimi - po jakimś koncercie, chyba w Filadelfii, kochane Rydellinton...
- Ryland! - wrzasnął Ratliff. 
- Poszło na randkę! - krzyknął, przekrzykując głównego poszkodowanego - a teraz są w jakże namiętnym związku. 
We trzy wybuchnęłyśmy śmiechem. 
Nagle usłyszałam, że drzwi od naszego pomieszczenia (nie wiem, jak to nazwać - od aut) w busie otwierają się. Odwróciłam się do Simona. 
- Nie wiem, czy chcecie, ale może będziecie chciały - zaczął - na zewnątrz jest Caribana. Ludzie tańczą i się bawią. Z okna busa wszystko dokładnie widać. 
Zaciekawiona wstałam i prawie biegiem doszłam do okna. Ludzie poubierani byli w skąpe, kolorowe ubrania. Kobiety tańczyły, były oklaskiwane. Niektóre tańczyły taniec brzucha. Próbowałam się kiedyś tego nauczyć, ale coś mi nie wyszło. 
- Ej, my też chcemy zobaczyć! - usłyszałam chórowy protest przyjaciół. 
Wzięłam laptopa i kamerkę skierowałam na dwór. Byli jak zaczarowani. 
- To jest super - wyszeptała Rydel. 
- Ale laski! - wydarł się Rocky. 
Delly walnęła go otwartą dłonią w głowę. 
- Lauruś, kochanie, wybacz. Musimy już kończyć - powiedziała, czytając jakiegoś SMS-a - szef wytwórni każe nam się postawić. Że wróciliśmy cali i zdrowi czy coś tam. Do zobaczenia. 
- Do zobaczenia - powiedziałyśmy chórem. 

**************

Cześć :) Dziś tak krótko i dość zabawnie. :p 
Muszę się spieszyć, bo jadę do cioci, ale co tam xd 
Do następnego ♥ 



12 komentarzy:

  1. HAHAHA leje z tej rozmowy! Boska! Kocham twój styl pisania!
    Niech Lau już wraca!!! NAŁ!
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Poprawiłaś mi humorek tym rozdziałem:D
    Właśnie na takie coś czekałam. Zarąbisty, jak każdy:D
    Czekam na szybkiego nexta^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :D
    Haha, śmieszna ta ich rozmowa:D
    Czekam na następny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Lau wracaj już :))
    http://musicforevoroflauraandross.blogspot.com/ Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!! Dałaś czadu :-)
    Naprawdę jest zabawnie!!!!
    Dawaj szybko next!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział ♥ Życzę weny :) Czekam na nexta Zapraszam: nadzieja-jestzawsze.blogspot.com
    http://maranor5story.blogspot.com/ ( dzisiaj zaczęłam tego bloga)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział :*
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana do Liebster Award. :) Szczegóły na : http://nic-nie-jest-wiadomo-r5laurainni.blogspot.com/2014/07/1-liebster-award.html

      Usuń
  8. Hhahaha tańce XD Jejciu, Ross kłóci się kto bardziej tęskni mmmm *-* Super rozdział i dopiero, teraz komentuję, ale, mam zabiegany dzień i czytałam ten rozdział na telefonie na początek ^^
    Czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebista rozmowa :*
    Czekam na nexta...
    P.S nominowałam cię do LBA Pytania u mnie .... http://zyciejestzbytkrotkiee.blogspot.com/2014/07/liebster-blog-award.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  10. Jacy słodcyy <3
    falling4youbabe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiem, że dopiero co miałaś LBA, ale wybacz bo teraz ja cię nominuję do Libester Blog Award. Więcej szczegółów u mnie:
    laura-vanessa-r5-i-reszta.blogspot.com/2014/07/lba-podziekowanie.html
    + Wpadnij i przeczytaj rozdział pierwszy oraz jesli możesz zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)
    Czekam na rozdział 3 drugiego sezonu :*

    OdpowiedzUsuń